Nowo otwarta tawerna ciesząca się swą popularnością, stoi sobie przy rzece nieświadoma tego, jaka jest niebezpieczna dla ludzi, którzy się w niej znajdują...
Wszystko w środku wykonane jest z solidnego drewna. W koncie, przy kominku zawsze czyha paru nie za ładnych mężczyzny czekających na okazję, aby kogoś obrabować. Bermanem jest tu miły, starczy pan, który często coś "przypadkiem" usłyszy. Większość stołów pozajmowanych jest przez pijaczków niewiedzących co w danej chwili się dzieje.
Jednym słowem - tawerna jak tawerna!
Offline
Ciszę w tawernie zakłócił huk otwierających się drzwi, przez które wolnym i znudzonym krokiem weszła Yuuki. Stanęła na środku sali, po czym obrzuciła wzrokiem pełnym pogardy i obrzydzenia paru pijaczków, którzy zachowywali się za głośno. Ci jednak nic sobie z tego nie zrobili, tak więc Yuuki odeszła od nich. Chwilę trwało wybranie odpowiedniego stoliku. Padło na stół umiejscowiony daleko od pozostałych gości. Usiawszy na jednym z krzeseł znajdujących się przy nim spojrzała leniwie na drzwi, które ruszły się przy pierwszym lepszym podmuchu wiatru.
Offline
Po chwili drzwi znów otworzyły się. Stanęła w nich Emily, krzywiąc się niemiłosiernie na wygląd tawerny. Przeszła dostojnym krokiem przez próg, otulając się szczelniej chustą, jakby chciała odgrodzić się od otaczającego swiata. Rozejrzała się dokoła, po czym, dostrzegająć Yuuki, powoli do niej podeszła i usiadła obk.
Offline
Dziewczyna szybko ocknęła się z i tak krótkiego zamyślenia i spojrzała na wampirzycę. Przez chwilę zastanawiała się czy aby na pewno Emily to Emily. W końcu nie widziały się trochę, a tu nagle dziewczyna pojawiła się obok niej?
- Witaj. - powiedziała po chwili wciąż wpatrując się w dziewczynę. - Co tu robisz? - rzuciła starając się zachowywać obojętnie co do jej osoby.
Offline
Zacisnęła wargi, jakby obrażając się o tak tendencyjne pytanie. Po chwili mrugnęła powoli oczyma i odpowiedziała słodko:
- Witaj. Przyszłam, mając nadzieję rozerwać się nieco. A ty?- zmrużyła oczy i znów poprawiła szal.
Offline
- Ja? Ja przyszłam z nadzieją, iż będę mogła popatrzeć jak jakiś wampir rzuci się na bezbronnego człowieka. - uśmiechnęła się, a w jej głosie można było wyczuć ironię. - Cóż, może ty załatwisz mi taką rozrywkę? - uśmiechnęła się jeszcze bardziej, po czym podparła głowę ręką.
Offline
- Myślałam, że to teren neutralny i nie możemy atakować.- zmrużyła oczy i uśmiechnęła się niewyraźnie. Nie czekając na odpowiedź warknęła do mężczyzny za barem:
- Podaj mi coś normalnego. Wino na przykład. - widząc zdziwione spojrzenie karczmarza wykrzywiła twarz i odwróciła się znów przodem do rozmówczyni.
Offline
- Kochanie, nikt nie będzie cię winił za zagryzienie jednego czy dwóch pijaków... - mruknęła, po czym położyła nogi na stole. - Przy okazji, weź też coś dla mnie. Najlepiej czekoladę. - ostanie słowo wypowiedziała to słodko, jakby sama słodycz wypływała z jej ust.
Offline
- Z łaski swojej, zdejmij nogi ze stołu. A poza tym, ja nie jestem instytucja charytatywna, żeby ci zamawiać wyżerkę i jeszcze w dodatku pożywiać się pijaczkami. Krew z alkoholem źle smakuje.- Emily skrzywiła się, odsuwając odrobinę swój szal od białej szyi. Przeczesała palcami kasztanowe włosy i poruszyła ramionami.
Offline
- Źle? Mam rozumieć, że próbowałaś? - dziewczyna zaśmiała się cicho. - A może któryś z twoich "przyjaciół" próbował? - wstając powoli z krzesła podeszła do baru. Spojrzała na barmana po czym ściszyła głos.
- Niech pan uważa, jeszcze coś pana ugryzie. - szepnęła barmanowi do ucha, a ten wystraszony odsunął się na bezpieczną odległość.
Offline
- Nie strasz ludzi. Jestem, można rzec, na diecie. Przynajmniej chwilowo.- Emily odrzuciła kilka pasemek włosów na plecy. Po chwili dodała:- Nie próbowałam krwi z alkoholem. Ale wszystko jeszcze przede mną, prawda?
Offline
- Ja ich nie straszę, ja ich ostrzegam. - położyła dłonie na klatce piersiowej. - Może jeszcze powiesz, ze chcę ich zranić? - krzyknęła udając rozpacz. Zaraz potem jej twarz znów przybrała obojętny wygląd.
Offline
- Ostrzegasz, hmm? Różnie to można zinterpretować... No wiesz. Takie bu to może być krzywdą na całe życie- Emily lekko wydęła usta i machnęła dłonią na człowieka za ladą- Długo jeszcze mam czekać?
Offline
- Boi się ciebie... - Yuuki zachichotała pod nosem, po czym spojrzała na barmana. - Macie tu czekoladę? - spytała i zaraz przeniosła wzrok na Emily.
- Czekolada to takie szczęście do jedzenia!
Offline
- Szczęście do jedzenia?! Jak jakiś eliksir? Myślałam, że ja tu jestem trucicielką*....- Uśmiechnęła się lekko i skrzywiła na widok kilku pijaczków wynoszących z tawerny innego, który nie trzymał sie na nogach- Co za...- mruknęła i dokończyła cicho, aby nikt jej nie usłyszał. Sądząc po wyrazie twarzy, był to stek wulgaryzmów.
*= chodzi mi o to, że moj avatar to obraz pt. "Trucicielka" ^^
Offline